Aktualności
Historia Szkoły
Lista Poległych
Hymn szkoły
Absolwenci
Dyrektorzy
Nauczyciele
Samorząd szkolny
Info dla Rodziców
Maturzyści
Sukcesy
Stypendyści
Wymiana zagraniczna
Wydarzenia
Galeria
Biblioteka
UKS Gimpel
Rekrutacja
TBG
Statut TBG
Strona TBG


Aktualności arrow Wymiana zagraniczna arrow Niemcy
Niemcy PDF Drukuj E-mail
Monday, 01 July 2013

Wymiana  między I LO im. S. Goszczyńskiego i Freies Katholisches Gymnasium St. Konrad - Nowy Targ - Ravensburg 2012 

 Wymiana jest współfinansowana przez organizację Polsko-Niemiecka Współpraca Młodzieży „Jugendwerk” 

Wymiana 2013 - wizyta w Niemczech

„Geh’ ma” czyli Szwabia w tydzień!

W dniach od 10 do 17 października trzynaścioro uczniów naszej szkoły udało się z wizytą do Ravensburga w ramach drugiej części polsko-niemieckiej wymiany szkolnej (grupę niemiecką gościliśmy u siebie w czerwcu). Opiekunami ze strony polskiej byli p. Jadwiga Leja oraz p. Leszek Ciężobka.

Czwartek, dzień naszego wyjazdu, był przede wszystkim dniem podróży. Z Krakowa do Stuttgartu lecieliśmy samolotem linii o nazwie Germanwings wdzięcznie nakreślonej fioletowym kolorem na kadłubie naszego „Fliegera”. Dla niektórych był to pierwszy lot w życiu i jeszcze przed startem wszyscy z wielkimi emocjami rozmawiali na ten temat. Jeszcze zanim samolot wzbił się w powietrze, a zapewne dlatego, że nieco zbledliśmy, p. Leja przeprosiła nas za wszystkie jedynki, które wpisała do dziennika. Lot przeżyliśmy a z lotniska w Stuttgarcie odebrała nas p. Gisela Federspiel, opiekunka ze strony niemieckiej. Najpierw metrem, a później pociągiem dojechaliśmy na ravensburski Hauptbahnhof, gdzie przywitali nas nasi niemieccy koledzy i ich rodziny.

Piątek był tradycyjnie dniem w szkole. Po przywitaniu przez gospodarzy wszyscy udaliśmy się do klas na lekcje j. niemieckiego, j. angielskiego oraz matematyki. Swoimi wrażeniami z tych zajęć mogliśmy podzielić się podczas posiłku na szkolnej stołówce. Następnym punktem programu było przejście do Weingarten, gdzie zwiedziliśmy tamtejszą bazylikę i na jej przykładzie pan Hepp, nauczyciel szkoły St. Konrad, omówił nam najważniejsze cechy baroku. Jeśli ktoś chce je poznać, to należy zgłosić się czym prędzej do Piotrka T., który za swoje fenomenalnie wpasowane w historię weingarckiego klasztoru „Ora et labora” o mało co nie został adoptowany przez zauroczonego jego erudycją p. Heppa. Piotr stwierdził, że woli jednak wrócić do swojej rodziny.

W sobotę zwiedzaliśmy Ulm, miasto w którym urodził się Albert Einstein. Szczególnie podobały nam się przekrzywione budowle: hotel oraz wieża, znajdujące się w dawnej dzielnicy rybaków. Aby zdobyć najwyższą wieżę kościelną świata katedry w Ulm pokonaliśmy 768 schodów w górę. Dopiero w drodze w dół jeden z naszych kolegów oznajmił nam panicznym głosem: „Nie zejdę, nie zejdę!”… i jednak zszedł choć nogi miał jak z waty.

W poniedziałek rano spotkaliśmy się w szkole i mogliśmy podzielić się wrażeniami z niedzieli, która była dniem spędzonym w rodzinach. Następnie odwiedziliśmy Centrum Badań Sadownictwa nad Jeziorem Bodeńskim, a na koniec oprowadzania mogliśmy zerwać i skosztować rosnących tam owoców, niektórzy także tych zakazanych :). Po południu w ratuszu spotkaliśmy się z nadburmistrzem Ravensburga, a następnie zostaliśmy oprowadzeni po mieście wież i bram przez p. dr Lutza.

Wymiana polsko-niemiecka nie ogranicza się tylko do zwiedzania tych dwóch krajów. We wtorek po obejrzeniu Lindau- pięknego bawarskiego miasta nad J. Bodeńskim, przepłynęliśmy statkiem do Bregenz, które leży już w granicach Austrii. O mieście opowiedział nam p. Erich Stangl, opiekun ze strony niemieckiej. Największe wrażenie wywarła na nas scena na wodzie, której tegorocznymi dekoracjami do opery „Czarodziejski flet” były ogromne piekielne psy, które jednak bardziej przypominały nam typowe smoki :). Kto czuje się znawcą opery wie o nich za pewne więcej…

We środę odwiedziliśmy fabrykę Tekrum, gdzie mogliśmy skosztować i zakupić produkowane tam słodycze. Wieczorem wszyscy spotkaliśmy się w szkolnej kawiarence by podsumować kończącą się wymianę.

 Tydzień spędzony w Niemczech był świetną okazją do zawarcia nowych znajomości, nie tylko z rówieśnikami, ale także ich rodzinami. Jeden z naszych kolegów nawet zaprzyjaźnił się z kotem. Spędziliśmy czas w miłym towarzystwie, mogliśmy podszlifować język (nie tylko niemiecki, popularne przez cały tydzień „Geh’ ma” to przykład dialektu szwabskiego), poznać kulturę naszych zachodnich sąsiadów a także spróbować tamtejszej kuchni (polska grupa szczególnie poleca Kebsiki, znane tam pod nazwą Döner).

 

 Mamy nadzieję, że i w tym roku szkolnym 2013/14 zorganizowana zostanie wymiana ze szkołą w Ravenburgu. A stanie się tak , jeśli tylko zgłosi się odpowiednia liczba chętnych. Naprawdę warto!

 

 autor: Dominika Drożdż kl. 2g – uczestniczka wymiany

   

 

 

Wymiana 2013 - wizyta gości z Niemiec

Początkiem czerwca bieżącego roku w ramach wymiany językowej odwiedzili nas uczniowie i nauczyciele z Katolickiego Gimnazjum Świętego Konrada z Ravensburga. W wymianie brało udział trzynastu sympatycznych sąsiadów zza Odry, tyleż samo uczniów naszej szkoły oraz czworo opiekunów. Piecze nad nami trzymała pani Katarzyna Jarząbek oraz pan Leszek Ciężobka - ze strony polskiej, natomiast ze strony niemieckiej i Gisela Federspiel i pan Erich Stangl.

Dzień pierwszy to oczekiwanie na niemieckich gości w Krakowie na lotnisku Balice. Byliśmy trochę zdenerwowani i zadawaliśmy sobie przede wszystkim pytanie: jak będziemy się porozumiewać? O co mamy zapytać? Jak to wszystko będzie wyglądało? Naszym pierwszym hasłem, które wspólnie wymyśliliśmy i miało służyć przywitaniu naszych partnerów było: „Schön, dich kennen zu lernen”, które następnie zamieniliśmy na: „Schön dich zu sehen!”, bo przecież już od prawie miesiąca mieliśmy możliwość korespondencji mailowej z naszymi partnerami i mniej lub bardziej się poznaliśmy. Po przywitaniu gości na lotnisku, udaliśmy się wspólnie do Bochni. Tam zwiedziliśmy wystawę sztuki chińskiej w Muzeum Fischera i zjechaliśmy do kopalni soli, gdzie czekał na nas zarówno obiad jak i wiele innych atrakcji, jak choćby podziemny „rejs” łodziami, zwiedzanie labiryntu chodników i solnych komór oraz podróż kolejką. Do domu wróciliśmy pełni wrażeń.

Dzień drugi. Stałym punktem programu każdej wymiany jest wizyta w szkole i udział w lekcjach. Kiedy wszyscy spotkaliśmy się ponownie, można było zauważyć, że owa niepewność z dnia pierwszego minęła. Nie opowiadano o trudnościach w porozumiewaniu się (nawet jeśli takie wystąpiły), lecz o sympatycznych gościach z Niemiec i o przyjaznym przyjęciu przez polskich gospodarzy. Po oficjalnym powitaniu w auli przez panią dyrektor Marię Kopeć polscy opiekunowie wraz z panią Jadwigą Leją zorganizowali program pod nazwą „Poznajmy się”. Pod ową nazwą kryły się różne gry, zabawy oraz wspólny śpiew. „Lokomotywa” Juliana Tuwima w wersji polsko-niemieckiej gnała z niebywałą prędkością po wybojach wymowy obydwu języków, z torów jednak nie wypadła;-). Następnie oprowadziliśmy grupę niemiecką po naszej szkole, przedstawiliśmy im w skrócie jej historię po czym udaliśmy się do klas, gdzie nasi partnerzy mogli uczestniczyć w naszych lekcjach. W programie nie zabrakło również wspólnej lekcji języka polskiego. Myślę, że trzy magiczne słowa: „Proszę, dziękuję, przepraszam” oraz inne proste słowa nie są już dla nich obce i na pewno je zapamiętali. W tym dniu również zwiedziliśmy schron pod urzędem miasta, a także wzięliśmy udział w zajęciach plastycznych w Powiatowym Centrum Kultury w Nowym Targu (bardziej znane jako MDK;-) ), gdzie niektórzy z uczestników wymiany podczas wykonywania linorytów odkryli w sobie prawdziwy talent.

Sobota, dzień trzeci, poświęcona była poznaniu zabytków Krakowa. W planie było między innymi zwiedzanie Wzgórza Wawelskiego, Katedry Wawelskiej, dziedzińca Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego, Rynku Głównego, Kościoła Mariackiego oraz Muzeum Historycznego Miasta Krakowa pod Sukiennicami, które było naprawdę zjawiskowe.

Niedziela tradycyjnie jest dniem spędzanym przez gości z rodzinami swoich gospodarzy. Młodzież niemiecka korzystała z ich gościnności i niejednokrotnie spędzała z nimi aktywnie czas. Stworzyło to dobrą okazję do bliższego poznania się, pogłębienia znajomości.

Poniedziałek, dzień piąty. Stałym punktem projektu naszej wymiany jest zwiedzanie hitlerowskiego obozu zagłady w Auschwitz. Dla niemieckich uczniów wizyta w tym miejscu była prawdziwym przeżyciem. Historia pozostająca w sferze wyobrażeń, znana tylko z kart podręczników, nabiera zupełnie innego znaczenia, zaskakuje, przeraża, rodzi wiele pytań i skłania do refleksji.

W kolejnym dniu udaliśmy się do Czorsztyna, gdzie zwiedziliśmy ruiny zamku oraz popłynęliśmy statkiem z Czorsztyna do Niedzicy, gdzie zachwyt wzbudził zamek Dunajec. Po spacerze i „sesji zdjęciowej” na tamie udaliśmy się do Nowego Targu, by oddać się rywalizacji w kręgielni. Niektórzy z nas po raz pierwszy grali w kręgle, co było często powodem wybuchów gromkiego śmiechu, gdy kule nieszczególnie nas słuchały.

Środa była ostatnim pełnym dniem do spędzenia czasu z naszymi partnerami. Na ten dzień zaplanowaliśmy najciekawsze atrakcje. Chcieliśmy pokazać niemieckiej grupie nasz piękny górski krajobraz. Jednak pogoda nam nie dopisała i wejście na Trzy Korony zamieniliśmy na krótszy spacer w równie pięknym „Wąwozie Homole”. Po południu już wysuszeni i z nowym zapałem spotkaliśmy się wszyscy w Gminnym Ośrodku Kultury w Łopusznej. Tam zespół góralski prowadzony przez panią dyrektor Józefę Kuchtę „Młodzi Łopuśnianie” przygotował dla nas występ pełen tańca i śpiewu. W skład zespołu wchodzą między innymi Paweł Waras oraz Dominika Drożdż – uczestnicy wymiany. Później odbył się grill i w miłej atmosferze oraz przy akompaniamencie góralskiej kapeli mieliśmy możliwość wymiany wrażeń.

Wymiana miała również nieoficjalną część, na którą składały się wieczorne spotkania i wyjścia wszystkich uczestników. Wszystkich szczegółów zdradzać nie będziemy, ale nie było dnia, w którym wieczorami siedzielibyśmy w domu i nudzili się. Integracja – przede wszystkim! Cała grupa polska i niemiecka była świetnie zorganizowana, więc nie było problemu z tym, że ktoś gdzieś nie chce iść. Jeden z wieczorów spędziliśmy na grillu zorganizowanym dla wszystkich „wymianowiczów” przez jednego z naszych kolegów!

Gdy nadszedł już dzień, w którym nasi goście musieli wracać do swoich domów, wszyscy chodzili smutni i przygnębieni! Spotkaliśmy się pod MOK-iem i niestety nadszedł czas, aby się pożegnać… Nikt z nas nie mógł uwierzyć, że ten czas tak szybko minął.

Z niecierpliwością czekamy teraz na październik, kiedy to my polecimy do Niemiec i ponownie spotkamy się z naszymi niemieckimi partnerami. (autor: Patrycja Jakubowska – uczestniczka wymiany)  

 

Wymiana 2012 - wizyta gości z Niemiec 

               Czerwiec

                W ostatnim tygodniu roku szkolnego 2011/12 uczniowie naszej szkoły gościli u siebie w ramach wymiany uczniów Katolickiego Gimnazjum St. Konrad z Ravensburga. Siedmioro Polaków podejmowało w swoich domach grupę 10 nastolatków z Niemiec. Dysproporcja ta wynikła z braku chętnych ze strony polskiej, jednak Ci którzy się nie zdecydowali niech żałują…!

Tegoroczna grupa uczestników wymiany to przede wszystkim „płeć piękna”, wśród której dwóch chłopaków jawiło się jak przysłowiowe „Hähne im Korb” (koguty w kurniku - przyp. autor). Cała ta radosna czereda pod opieką państwa Veroniki i Thomasa  Heiligów ze strony niemieckiej oraz – pani Joanny Jethon-Sułkowskiej i pana Leszka Ciężobki ze strony polskiej rozpoczęła swoje międzynarodowe spotkanie od powitania na lotnisku Balice w Krakowie. Jak się później okazało już od dawna grupa niemiecka nie była witana na lotnisku przez całą grupę polską, co jak stwierdził pan Heilig, było bardzo miłym zaskoczeniem. Cała grupa udała się następnie do Wieliczki, gdzie po wspólnym obiedzie i krótkim odpoczynku przy kawie, zeszła w podziemny świat Kopalni Soli w Wieliczce. Powrót do Nowego Targu nastąpił dopiero wieczorem.

Dzień drugi to dzień w szkole, ale nie tylko…

Po oficjalnym powitaniu przez panią dyrektor Marię Kopeć, które to powitanie nastąpiło w szkolnej auli, uczniowie z Niemiec mieli okazję uczestniczyć w zajęciach swoich polskich gospodarzy, a następnie pouczyć się języka polskiego – tak, właśnie języka polskiego! „Proszę, dziękuję, przepraszam”, „Jak się masz?” czy „Mieszkam w Ravensburgu” nie stanowi już dla nich problemu.

Popołudnie to małe spotkanie z folklorem. Najpierw pyszne orzeźwiające lody w lodziarni państwa Antolców w Ostrowsku, które były tylko pretekstem do obejrzenia krótkiego występu tutejszej kapeli góralskiej, której członkami są niektóre uczestniczki wymiany. Goście z Ravensburga poznali góralskie stroje, muzykę i taniec. Dopełnieniem wrażeń była późniejsza wizyta u pana Bogdana Ostwalda, renowatora bryczek i powozów oraz degustacja góralskiego specjału – grillowanego oscypka.

Sobota była dniem obcowania z pienińską przyrodą. Spływ drewnianymi tratwami przełomem Dunajca zawsze dostarcza wielu wrażeń, a że pogoda dopisała, to późniejsze cudowne widoki ze szczytu Palenicy wynagrodziły trud wspinaczki na nią. Trudu zejścia ze szczytu oszczędził piechurom zjazd kolejką krzesełkową do Szczawnicy.

Niedziela tradycyjnie jest dniem spędzanym przez gości z Niemiec w rodzinach gospodarzy.

 Stałym punktem każdej wymiany polsko-niemieckiej jest wizyta w miejscu pamięci, czyli w hitlerowskim obozie zagłady w Oświęcimiu i w Brzezince.

 Następne dni to wspólne zwiedzanie zabytków Krakowa, zamku w Niedzicy, ruin w Czorsztynie i zabytkowego drewnianego kościółka w Dębnie. Podsumowaniem wspólnego tygodnia wzajemnego poznawania siebie, naszego regionu i treningu języka obcego było ognisko w Gajówce Mikołaja w Łopusznej. Dzięki uprzejmości leśniczego i pomocy jednego z rodziców udało się zorganizować grill w totalnej głuszy gorczańskich lasów. W takim klimacie wszyscy uczestnicy wymiany mieli okazję wymienić się wrażeniami ze spotkania oraz snuć plany na wrzesień, kiedy to nastąpić miała rewizyta grupy polskiej w Ravensburgu.

 (autor: Leszek Ciężobka – opiekun wymiany)

 Wrzesień-październik

W dniach od 26 września do 5 października siedmioro uczniów naszej szkoły udało się z wizytą do Ravensburga w ramach drugiej części polsko-niemieckiej wymiany uczniów. 

Uczniowie z Katolickiego Gimnazjum w Ravensburgu, pod opieką państwa Heilig odwiedzili nas w ostatnich dniach czerwca tego roku. Zostali zapoznani nie tylko z podhalańską kulturą i zwyczajami, ale podziwiali m.in. uroki Krakowa. Docenili też nasze rozrywkowe (czyt. wesołe) usposobienie.  Jak komentują uczestnicy, koledzy z Niemiec zapewnili nam również tydzień pełen niezapomnianych wrażeń. Oto wrażenia jednej z uczestniczek wymiany Sabiny Drożdż:

„Wszystko, co w Niemczech zobaczyliśmy, miejsca, zabytki bardzo nam się podobały, jednak wymiana to nie tylko zwiedzanie, lecz także poznawanie nowych ludzi i kultury. To właśnie ten cel chcieliśmy przede wszystkim zrealizować. Teraz możemy na przykład śmiało obalić stereotypy czy też podzielić się opiniami na temat Niemiec jako kraju i społeczności, która niezwykle miło i otwarcie nas przyjęła. 

Już od pierwszych minut spędzonych w rodzinach partnerów poczuliśmy się u naszych sąsiadów jak w domu. Bardzo szybko odkryliśmy także, że jedzenie w Niemczech  nie jest takie złe, pod warunkiem, że jest to kuchnia włoska. Na wieczornym spotkaniu właśnie we włoskiej restauracji wymieniliśmy się doświadczeniami. Tak też robiliśmy każdego dnia. Poznaliśmy dzięki temu różne miejsca i wielu ludzi, którzy odnosili się do nas bardzo przyjaźnie, co miło nas zaskoczyło. Zostaliśmy przywitani na niedzielnej mszy świętej, a osoby spotykane w autobusach życzyły nam miłego pobytu. Należy również nadmienić, iż nasi niemieccy koledzy nie wyróżniali się zbytnio punktualnością, ale za to Ordnung można było zauważyć nawet przy wsiadaniu i wysiadaniu z autobusu, bowiem do wsiadania służą tylko przednie drzwi, a do wysiadania środkowe i tylne. Stereotyp głoszący, że Niemcy są oschli i nie okazują uczuć także możemy obalić, bowiem żegnaliśmy się bardzo długo nie mogąc wsiąść do autokaru. O tym, że kobiety, w kraju naszych sąsiadów są piękne inaczej, a mężczyźni mają duże brzuchy słyszał pewnie każdy. My jednak byliśmy i nie zauważyliśmy nic, co mogłoby tę kalkę potwierdzić. Mechaniczność i brak kreatywności to również nieprawda, bowiem wzięliśmy udział w „Nocy sztuki” i widzieliśmy awangardowe dzieła stworzone przez naszych rówieśników. Były jednak i takie sytuacje, w których my musieliśmy walczyć ze stereotypami na temat Polaków. Pomógł nam w tym nasz rodak, którego spotkaliśmy w KOB (Kompetenzzentrum Obstanbau Bodensee – Centrum Badań Sadownictwa nad Jeziorem Bodeńskim). Jesteśmy teraz pewni, że naszym zachowaniem i znajomością języka oraz kraju sąsiadów utworzyliśmy w ich oczach wizerunek Polski rozwiniętej i otwartej.

Czas, który spędziliśmy w Ravensburgu i okolicach uznajemy za  nadzwyczaj udany i wszystkim tym, którzy jeszcze się wahają gorąco polecamy wymianę, bowiem jest to wydarzenie, które ze łzą w oku wspomina się prawie każdego dnia.”

 W programie pobytu znalazły się między innymi: wizyta w fabryce Tekrum, produkującej słodycze, wizyta w centrum sadownictwa nad Jeziorem Bodeńskim, w sztutgrackim Mercedes-Benz Museum, spotkanie z obecnym burmistrzem Ravensburga panem Danielem Rappem, obcowanie z kulturą oraz architekturą w stylu barokowym. Od tej pory każdy z uczestników śpiewająco i jednym tchem wymieniał 6 cech baroku.

W październiku Niemcy wszystkim kojarzą się z … Oktoberfestem, jednak już nie wszyscy wiedzą, że święto to typowe jest dla Monachium i Bawarii.  W Sztutgarcie, dokąd cała grupa wybrała się w ostatnim dniu pobytu w Niemczech, odbywa się natomiast Canstatter Volksfest, zbliżony do Oktoberfestu jednak jego początki były odmienne.

Po obfitych w wiele atrakcji i wyczerpujących dniach wieczory „wymianowicze” spędzali w gronie swoich gospodarzy.

Wymiana to dla uczniów zawsze duża szansa,  okazja do poznania innej kultury, tradycji, historii, kuchni a przede wszystkim świetny sposób na spędzenie czasu i trening językowy. Zawarcie, jak się wydaje, długoletnich przyjaźni też nie jest bez znaczenia.  

Mamy nadzieję, że i w tym roku szkolnym 2012/13 kontynuowana będzie tradycja organizowania wymian ze szkołą w Ravenburgu. A stanie sę tak na pewno, jeśli tylko zgłosi się odpowiednia liczba chętnych. Jednak speszcie się, bo termin zgłoszeń to grudzień 2012.

Za opiekę i wyrozumiałość dziękujemy profesorom pani Joannie Jethon-Sułkowskiej oraz panu Leszkowi Ciężobce.

(autor: Monika Małecka – uczestniczka wymiany)

 

 


WYMIANA 2010

Tegoroczna wizyta w Ravensburgu uczniów naszej szkoły odbyła się w dniach od 7 do 14 października. W wyjeździe tym wzięło udział 10 uczniów oraz profesorowie p. Jadwiga Leja i p. Leszek Ciężobka. Od kilku już lat podróż do Niemiec odbywa się samolotem, bo to najszybszy i najwygodniejszy sposób.

Spotkanie uczniów ze Szwabią (region, w którym leży Ravensburg) zaczęło się od popołudniowego zwiedzania Sztutgartu. Wieczorem zaś dotarli oni do Ravensburga, skąd odebrali ich gospodarze. Każdy uczestnik wymiany mieszkał u osoby, którą w maju gościł u siebie. Piątek nasi uczniowie spędzili w szkole. Zostali tu powitani przez zastępcę dyrektora szkoły pana Heppa oraz opiekunów niemieckich p. Giselę Federspiel i p. Martina Wotke, dalej uczestniczyli w kilku lekcjach.

Popołudnie to zwiedzanie Ravensburga i miejskie „rally”, polegające na rozwiązywaniu różnych zadań i zagadek związanych z miastem. W sobotę odbyła się wycieczka do Monachium,gdzie uczestnicy wymiany zwiedzili stadion piłkarski Allianz-Arena oraz centrum miasta z jego wspaniałymi zabytkami. Każde takie dzieło ma swoją własną historię, uczniowie poznali tylko kilka, ale za to najciekawszych.

Niedziela to dzień rodzinny, tzn. każdy spędził go z rodziną, u której mieszkał.

Poniedziałek grupa spędziła na wyprawie nad Jezioro Bodeńskie, po drodze było zwiedzanie muzeum Dorniera (łodzie pływające, samoloty, odrzutowce i samoloty pionowego startu – coś dla chłopaków, ale nie tylko…). Promem dotarliśmy do Bregencji, gdzie zwiedziliśmy piękną Willę Raczyńskich, którą obecnie opiekują się siostry Dominikanki. Wieczorem odbyliśmy spacer po mieście Lindau i wróciliśmy pociągiem do Ravensburga.

Wtorek to powrót nad urokliwe Jezioro Bodeńskie, najpierw jednak było spotkanie z „przodkami” w Affenbergu (szczegóły w galerii ;-) ) i zamek w Meersburgu. Ukoronowaniem dnia było podziwianie pięknej przyrody na wyspie Mainau.

Ostatni dzień przed wyjazdem w Badenii-Würtemberdze przyniósł nam również wiele wrażeń: zwiedzanie fabryki puzzli Ravensburger, bazylika w Weißenau i gruntowna lekcja „anatomii” organów kościelnych z p. Höfflacherem – dyrektorem naszej partnerskiej szkoły. Na koniec tradycyjnie już uczestnicy wymiany zwiedzili barokową bazylikę w Weingarten, a wieczorem zostaliśmy ugoszczeni pycznymi potrawami z regionu. W kawiarence szkolnej nasi niemieccy gospodarze przygotowali wieczorek pożegnalny z pokazem zdjęć z ich wizyty w Polsce. Był to czas by powspominać to, co przeżyliśmy razem przez te niezapomniane tygodnie w Polsce i Niemczech. Ale wszystko to, to tylko suche a la sprawozdanie opiekuna wymiany… Oto kilka zręcznie skreślonych słów jednej z uczestniczek wymiany, sądzę, że one najlepiej oddają jej atmosferę.

  (Oprac. mgr Leszek Ciężobka)

 Nasze szkolne międzynarodowe wymiany, jak to w ogóle wymiany, oprócz integracji polsko-polskiej zakładają -w naszym przypadku- integrację polsko-niemiecką. Moim skromnym osobistym zdaniem tegoroczna integracja zarówno samych Polaków, jak i dodatkowo

Niemców, bądź samych Niemców, jak i dodatkowo Polaków (bo różnie bywało) była bardzo...powiedzmy zaawansowana, do czego przyczyniło się kilka dobrze znanych nam wszystkim czynnikówJ. Mówię tu oczywiście o polskim wdzięku, umiejętnościach i masie całych innych pozytywnych polskich cech. Może właśnie dlatego Polki były zaczepiane i zagadywane na niemieckich ulicach i dyskotekach. A może dlatego, że jak to powiedział anonimowy ktoś(tylko ja ujmę to w kulturalnych słowach) Niemki nie są zbyt piękne...Ale okazuje się, że nie tylko damska część  została zauważona. Nasz kolega Kuba był w pewnych momentach wprost oblegany przez młode NiemkiJ, bo z kolei obiektem zainteresowań starszych był DanielJ...

Zarówno oficjalna, jak i nieoficjalna część wymiany zorganizowane były naprawdę świetnie. Mówiąc o oficjalnej mam na myśli zwiedzanie, chodzenie, patrzenie, zadawanie pytań, itd... Nawet najstarsza z trzech Ol(na wymianie były 3 Ole i 2 Ewy), która była w Niemczech już rok temu, momentami była nawet zainteresowana. Warto wspomnieć w tym momencie o sprawdzaniu listy obecności, która brzmiała mniej więcej tak:

  • -Ole?
  • -Są.
  • -Ewy?
  • -Są.
  • -Bliźniaki?
  • -Są.
  • -Reszta(Daniel, Karol, Renata)?
  • -JestJ

Program  całej wymiany był bardzo interesujący, począwszy od „zwiedzania” niemieckiej szkoły(z roletami i światłem na pilota, salą gimnastyczną 3 razy większą jak nasza, bodajże dwoma boiskami piłkarskimi, busem należącym do szkoły...i coś jeszcze ??a dla miłośników biologii i chemii- zaplecze biologiczno-chemiczne było wielkości naszej sali gimnastycznej i miało chyba wszystko :od wypchanych zwierzątek po próbki z jakimiś maziami i różne dziwaczne przyrządy) po największą w Niemczech Bazylikę barokową. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie: karmiliśmy małpki, chodziliśmy po sklepach w Monachium, płynęliśmy statkiem przez Jezioro Bodeńskie, jedliśmy dalie(takie kwiatki jakby ktoś nie wiedział)na wyspie Mainau iiii(dla miłośników sportu)-zwiedzaliśmy Allianz- Arena...I to na razie tylko część oficjalna zaplanowana przez niemieckich opiekunów.J

A przecież  była  jeszcze część nieoficjalna- nie wiem czy nie najważniejszaJ...no, niestety nie mogę w miarę dokładnie streścić i zdradzić szczegółów z wiadomych względów(odsyłam tu do uczestników wymiany), więc może wspomnę tylko, że było po prostu super...Niektórzy na przykład po raz pierwszy grali w kręgle ,i nie powiem jak się przy tym uśmiali, bo tego się nie da ubrać w słowa, odwiedzone zostały oczywiście niemieckie dyskoteki i imprezy, i Polacy jednogłośnie stwierdzili, że na polskich imprezach jest dużo... hmmm, powiedzmy lepiejJ, niektórzy bawili się też na basenach, i tak dalej, i tak dalej...Można by tu pisać a pisać o niektórych sytuacjach, kawałach, tekstach, pomysłach i bądź wie czym jeszcze, ale i tak nie odda to charakteru i atmosfery takiego wyjazdu. To trzeba po prostu przeżyć i tego doświadczyć. Dlatego serdecznie zapraszam i zachęcam-zgłaszajcie się na takie wymiany i korzystajcie z sytuacji, bo będziecie mieli co wspominać do końca życia.

(Aleksandra Kałafut)

  Wymiana jest współfinansowana przez polsko-niemiecką organizację Jugendwerk.


 
 
NIEMCY 2009        

    W czwartek 8.10.09 grupa naszych uczniów pod opieką mgr Katarzyny Jarząbek i mgr Leszka Ciężobki wyleciała z Balic do Stuttgartu. Stamtąd do Ravensburga, skąd odebrali ich gospodarze. Każdy uczestnik wymiany mieszkał u osoby, którą w czerwcu gościł u siebie.

  W piątek nasi uczniowie byli w szkole. Spotkali się z przez dyrektorem szkoły i uczestniczyli w kilku lekcjach. Potem udali się do ratusza, gdzie przywitał ich przedstawiciel rady miasta odpowiedzialny za kontakty z młodzieżą. Po południu zwiedzali miasto.
  
  W sobotę odbyła się wycieczka do Ulm, gdzie m.in. uczestnicy wymiany wyszli na najwyższą wieżę kościelną w tej części Europy.

   Niedziela to dzień rodzinny, tzn. każdy spędził go z rodzin, u której mieszkał. Niektórzy wykorzystali ten dzień na zwiedzanie okolic Jeziora Bodeńskiego.

   W poniedziałek rano młodzież została oprowadzana po znanej na całym świecie firmie Ravensburger produkującej puzzle i rożnego rodzaju gry. Potem wzięła udział w akcji na rzecz środowiska, mianowicie polscy uczniowie wraz z niemieckimi kolegami zasadzili drzewka. Ponieważ przybywając samolotem przyczynili się niejako do zanieczyszczenia powietrza, to sadząc drzewa przyczynili do ochrony środowiska.

   We wtorek zwiedzano Konstancję .
  
  W środę uczestnicy wymiany zwiedzali firmę Teekrum produkującą ciastka i poznawali produkcje rożnego rodzaju ciastek. A potem byli na basenie termalnym. Na koniec wymiany wspólne jedzenie pizzy w kawiarni szkoły.

  Uczniowie i opiekunowie zadowoleni, z ogromnym bagażem doświadczeń wrócili do domu.

 Wymiana jest współfinansowana przez polsko-niemiecką organizację Jugendwerk. Już wstępnie ustalane są terminy następnej wymiany.

(na podstawie relacji Pani Katarzyny Jarząbek )

   


 

Wymiana z Niemcami 14.10 – 21.10. 2008r.

   14 października wyruszyliśmy z Nowego Targu dwudziestoosobową grupą uczniów naszej szkoły wraz z panią prof. Leją i panią prof. Wagner- Podlipni na lotnisko w Pyrzowicach, skąd mieliśmy lecieć do Niemiec. Podczas podróży byliśmy świadkami ingerencji sił nadprzyrodzonych. Apogeum tejże działalności zostało osiągnięte na lotnisku. Walizki, których waga w domu nie przekraczała 13 kg tutaj ważyły 20, jeden po drugim znikały dokumenty tożsamości (na szczęście okazało się, że było to szkolenie przeprowadzone przez prof. Leję na temat jak skutecznie pilnować swoich cennych paszportów).

  Gdy wylądowaliśmy w Stuttgarcie zmęczenie podróżą zniknęło, jakby ręką odjął. Nasze opiekunki pokazywały nam uroki miasta. Naszym oczom ukazał się piękny plac zamkowy i ratusz. Kolejną atrakcją był ogromny znaczek Mercedesa, który obracał się dostojnie na wieży, gdzie mieścił się też punkt widokowy. Stamtąd widzieliśmy Stuttgart jak na dłoni, dzięki czemu mogliśmy podziwiać panoramę tego pięknego miejsca. Około godziny 17 wyruszyliśmy w dalszą drogę pociągiem, który ku naszemu zaskoczeniu jechał cicho, co lepsze: były tam miejsca siedzące i to nie na podłodze!

  Po dniu pełnym wrażeń dotarliśmy do Ravensburga, gdzie nasze niemieckie koleżanki (w wymianie nie uczestniczył żaden niemiecki kolega) przywitały nas radośnie. My także ucieszyliśmy się na ich widok. Przez ten tydzień, który spędziliśmy w Polsce zżyliśmy się bardzo. Od ich kwietniowego odjazdu staraliśmy się regularnie pisać do siebie maile i w końcu doczekaliśmy się. Uściskom nie było końca. W drodze do niemieckich domów opowiadaliśmy o przebiegu podróży, o wydarzeniach dnia pełnego wrażeń, przyjęto nas ciepło, żebyśmy się czuli jak w domu. I tak minął wieczór i poranek dzień pierwszy.

  Kolejny dzień zaczęliśmy od kilku lekcji w szkole w Ravensburgu. Ileż radości dostarczyliśmy naszym niemieckim znajomym ucząc się wypowiadać proste zdania po szwabsku. W szkole również otrzymaliśmy obiad. Typowe danie w tym regionie: Käsespätzle (po polsku kluski kładzione z serem) wyglądało mało apetycznie, ale smakowało nieźle. Największą zaletą było to, że za obiad płaciło się raz, a później jadło do woli, z czego Polacy od razu chętnie skorzystali. Szybko zauważyliśmy, że Niemcy to naród bardzo schludny i dbający o przyrodę, na pewno bardzo dużą wagę przykłada się do segregowania odpadków. Podejrzewam, że wiele osób jeszcze w życiu nie było tak zdezorientowanych podczas wyrzucania śmieci, kiedy trzeba było trafić do jednego z ośmiu pojemników. Bez wcześniejszego sprawdzania ich zawartości właściwe dokonanie segregacji graniczyło niemal z cudem.

  Czwartek spędziliśmy nad Jeziorem Bodeńskim. Zwiedziliśmy zamek w Meersburgu, następnie popłynęliśmy na Mainau- wyspę kwiatów. Trafiliśmy na czas, w którym kwitną dalie i mogliśmy je nie tylko podziwiać, ale i skosztować. Pomarańczowe były zdecydowanie najlepsze. Najgorszą opinię wśród koneserów dalii, jakimi się staliśmy na czas zwiedzania otrzymały najjaśniejsze. Jednak po głębszej konsultacji stwierdziliśmy, że wszystkie smakują jak sałata. Dowiedzieliśmy się, że nie ma takiej barwy w której nie byłoby tej rośliny. Kolejną atrakcją wyspy był Schmetterlingshaus (motylarnia), gdzie urządzaliśmy sobie wbrew przepisom wyścigi z motylami na nosie, ku uciesze innych zwiedzających. Nasze rodzime cytrynki gasną pomiędzy wspaniałymi, niemal baśniowymi motylami z wyspy Mainau. Soczystość barw i nietypowość kształtów ich skrzydeł wzbudzała nasz zachwyt.

  W piątek udaliśmy się do Monachium. Tam podziwialiśmy stadion Allianzarena. Każdy szczegół ma tam znaczenie, np. kolor korytarza prowadzącego do szatni jest żółty, na pocieszenie. Stadion jest ogromny, akustyka jest dostosowana do ucha dopingującego kibica. Opuściliśmy stadion, męska część szczególnie niechętnie i poszliśmy zwiedzać Monachium. Pan przewodnik oprowadził nas po mieście opowiadając ciekawe historie. Monachium to bardzo duże, piękne miasto bogate w niezliczoną ilość budynków z rożnych epok. Każde takie dzieło ma swoją własną historię, my poznaliśmy tylko kilka, ale za to bardzo ciekawych, a nawet intrygujących.
Niemcy patrzyli na nas Polaków z wielkim zdziwieniem. Podobno jemy tyle słodyczy dziennie, ile oni w ciągu roku. Natomiast my po czterech dniach pobytu na południu Niemiec byliśmy wykończeni nadmiarem bio-jabłek. Kompot z jabłkami, płatki z kawałkami jabłek, naleśniki z jabłkami, szarlotka, jabłko w czystej postaci i na końcu triumfujący sok jabłkowy gazowany! Funkcjonował nawet dowcip z tym związany:

  • uczeń 1: Co masz do picia?
  • uczeń 2: Herbatę.
  • uczeń 1: Taaa... jabłkową i gazowaną?
  • Przyzwyczajenia żywieniowe są nieco inne, bynajmniej nie przeszkadzało nam to w wspólnej egzystencji.

  W sobotę odbył się dzień sportu. Spędziliśmy go na grach i zabawach, robiąc piruety na lodowisku, niekoniecznie profesjonalne, wspinając się po ściankach, grając na ogromnej sali gimnastycznej i skacząc na trampolinie. Wysiłek przyniósł nam dużo śmiechu, głównie z własnej niezdarności.

  Niedziela zaplanowana była w rodzinach, co z pewnością pozwoliło bliżej je poznać i miło spędzić czas, gdyż Niemcy byli dla nas bardzo życzliwi i serdeczni. Nowe rodziny postarały się, abyśmy spędzili ten czas owocnie. Niektórzy wędrowali po okolicznych terenach, inni wspinali się na smoka basenowego, jeszcze inni spędzili czas w domu rozkoszując się błogim nicnierobieniem.

  Poniedziałek spadł na nas jak grom z jasnego nieba. Nikt nie dopuszczał do siebie myśli, że to już ostatni dzień. Zwiedziliśmy bardzo popularną fabrykę Ravensburger Spiele. Przyglądaliśmy się produkcji poszczególnych elementów gier i puzzli. Na zakończenie, Niemcy zorganizowali nam uroczystość pożegnalną. Przygotowali prezentację o ich pobycie w Polsce. Każdemu zakręciła się łezka w oku. Niesamowite jak szybko wszystko przeminęło. Po tej wzruszającej chwili nadszedł czas na zabawę. Został zorganizowany konkurs karaoke, w którym po długiej namowie wystąpiła pani prof. Leja podbijając serca zarówno polskiej jak i niemieckiej publiczności.

   I tym miłym akcentem zakończyliśmy nasz pobyt w Niemczech. Z pewnością będziemy często wspominać piękne chwile, które tam przeżyliśmy. Jest jeszcze szansa ponownego wyjazdu za rok do czego wszystkich bardzo zachęcam, naprawdę warto!

Wymiana 2008 w galerii


Historia wymiany pomiędzy:

Katholisches Gymnasium Sankt Konrad - Ravensburga I LO im.S. Goszczyńskiego w Nowym Targu

Katholisches Gymnasium Sankt Konrad w Ravensburgu
Jest szkołą prywatną diecezji Rottenburg-Stuttgart, posiada certyfikat państwowy. W niemieckim systemie oświatowym „Gymnasium” to szkoła trwająca 8 lat i kształcąca uczniów pragnących w przyszłości studiować na uniwersytetach bądź innych uczelniach wyższych. Naukę rozpoczynają uczniowie po czteroletniej szkole podstawowej, edukację w „Gymnasium” kończą, zdając maturę „Abitur”.
Kath. Gymnasium Sankt Konrad to jedna z trzech szkół wchodzących w skład Bildugszentrum Sankt Konrad. Uczęszcza do niej 730 uczniów. Czuwa nad nimi 60 nauczycieli. W wymianie z naszą szkoła biorą udział uczniowie klas jedenastych (lata nauki liczy się od pierwszej klasy podstawówki!), czyli siedemnastolatkowie.

  • Wymianę zainicjowała w 1993 pani prof. Anna Rosak.
  • Do tej pory odbyło się 16 wymian:
  • * 1. 28.05.-03.06.1993 oraz 31.08.-08.09.1993 (opiekunowie: Anna Rosak, Teresa Gil)
  • * 2. 17.05.-24.05.1994 oraz 31.08.-07.09.1994 (op. Anna Rosak, Barbara Zapiórkowska, Jadwiga Leja)
  • * 3. maj 1995, wrzesień 1995 (op. Anna Rosak, Jadwiga Leja)
  • * 4. 10.05.-18.05.1996 oraz 20.09.-29.09.1996 (op. Anna Rosak, Jadwiga Leja)
  • * 5. 15.05 -21.05.1997 oraz 19.09.-30.09.1997 (op. Lucyna Hałoń, Barbara Zapiórkowska)
  • * 6. 16.05.-22.05.1998 oraz 19.09.-26.09.1998 (op. Barbara Zapiórkowska, S. Bulas)
  • * 7. 07.05.-15.05.1999 oraz 25.09 -02.10.1999 (op. Barbara Zapiórkowska, Lucyna Hałoń)
  • * 8. 10.06.- 16.06.2000 oraz 14.09.-23.09.2000 (op. Jadwiga Leja, Jagna Dziedzic)
  • * 9. 18.05.- 25.05.2001 oraz 14.09. -23.09.2001 (op. Barbara Zapiórkowska, JoannaJethon-Sułkowska)
  • * 10. 04.05.-10.05.2002 oraz 13.09.-22.09.2002 (op. Barbara Zapiórkowska)
  • * 11. 13.06 – 20.06.2003 oraz wrzesień 2003 (op. Jadwiga Leja)
  • * 12. 100 – lecie szkoły, przybywają delegacje zaprzyjaźnionych szkół
  • * 13. 07.05.-14.05.2005 oraz 17.05-24.09.2005 (op. Barbara Zapiórkowska, Jadwiga Leja)
  • * 14. 20.06-29.06.2006 oraz 19.09 – 26.09.2006 (op. Katarzyna Jarząbek, Bohdana Kumela)
  • * 15. 15.05.-22.05.2007 oraz 20.09.-27.09.2007 (op. Jadwiga Leja, Grzegorz Klag)
  • * 16. 24.05.-31.05.2008 oraz 19.09.- 26.09. 2008(op. Jadwiga Leja, Joanna Podlipni-Wagner)
  • * 17. 08.06. – 16.06.2009 oraz 08.10.-15.10.2009 (op. Leszek Ciężobka, Katarzyna Jarząbek)

Przebieg wymian
W styczniu otrzymujemy od strony niemieckiej tzw. Steckbriefe, czyli listy od poszczególnych uczestników niemieckich, w których przedstawiają siebie, swoje zainteresowania, rodzinę. Dzięki tym listom możmy dopasować polskich partnerów, uwzględniając np. wspólne zainteresowania, a czasem sprawy na pozór błahe jak np. alergia na sierść kota czy psa.
Przez kilka miesięcy partnerzy obu grup pozostają w kontaktach listowych. W tym samym czasie opiekunowie załatwiają wszelkie formalności związane z pobytem grupy niemieckiej w Polsce oraz ubiegają się o dotację z Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży w Warszawie.
Młodzież z Niemiec przyjeżdża w maju lub czerwcu na tydzień i mieszka u swoich partnerów.

  • Miejscami, które koniecznie chcemy przybliżyć naszym gościom są :
  • * nasza szkoła – łącznie z uczestnictwem w zajęciach szkolnych,
  • * nasza najbliższa okolica (Nowy Targ, Zakopane, Szczawnica -spływ Dunajcem, wyjście w Gorce)
  • * Kraków,
  • * Wieliczka,
  • * Oświęcim.

Grupa polska wyrusza (od kilku lat samolotem) do Niemiec we wrześniu bądź październiku. Na lotnisku w Stuttgarcie zostajemy odebrani przez opiekuna niemieckiego i pociągiem docieramy do Ravensburga. Jest to niezwykle malownicze miasto położone 24 km od Jeziora Bodeńskiego.

  • W programie pobytu grupy polskiej w Ravensburgu znajdują się:
  • * wizyta w szkole i uczestniczenie w zajęciach,
  • * zwiedzanie miasta i okolic,
  • * wyprawa statkiem po Jeziorze Bodeńskim,
  • * zwiedzanie Monachium,
  • * zwiedzanie Weingarten z najsłynniejszą w Niemczech bazyliką barokową.

Oprócz wycieczek planowanych młodzież często organizuje sobie zarówno w Polsce jak i w Niemczech mniej formalne spotkania, ale o tym dowiecie się z opowiadań tych, którzy brali udział w wymianach.

Oprac. Jadwiga Leja


Pierwsza wymiana językowa, turystyczna i kulturalna została nawiązana ze szkolą ogólnokształcąca w Dreźnie: Pestalozzioberschule- Dresden-Neustadt. Latem 1973 roku wyjechały do Niemiec, pod opieką prof. Franciszka Pierwoły i prof. Anny Rosak, dwie 30-osobowe grupy uczniow.


 



 

Logo szkoły
I Liceum Ogólnokształcące
im. Seweryna Goszczyńskiego
w Nowym Targu


Towarzystwo Bursy gimanazjalnej
Towarzystwo Bursy
Gimnazjalnej

 
 

 

Instytut Myśli Tischnera
Instytut Myśli
Józefa Tischnera

 

 

 

 

 




Wednesday, 24 April 2024